niedziela, 21 września 2014

Rozdział 7

M. Kim on jest? Czemu zostawia mi te listy? Skąd wiedział gdzie mieszkam..śledził mnie? Może jestem po protu przewrażliwiona. To zwykły żart. Jacyś gówniarze robią sobie idiotyczne żarty. Tak bardzo chciałam w to wierzyć.
Włożyłam oba listy do szuflady szafki przy moim łóżku a kwiat wstawiłam do wazonu.
Nie mogłam dłużej nad tym myśleć, musiałam przygotować się do pracy. Calum kazał mi dzisiaj zostać dłużej, mam nadzieję że Winter nadal tam będzie, z nią jako jedyną się dogaduję, pozostałe dziewczyny wydają się być jak Skyler. Poza tym, nie jestem tam żeby zawierać pieprzone przyjaźnie.
Gdy skończyłam się ubierać, szybko przeczesałam włosy i wyszłam z mieszkania. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją aktualnie ulubioną piosenkę "Ocean Avenue" zespołu Yellowcard. Szłam w rytm muzyki wpatrując się w ziemię. Przez nieuwagę wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Może byś tak uważała jak chodzisz, księżniczko? - powiedział z pretensją w głosie.
Spojrzałam na chłopaka podnoszącego się z ziemi.
-Przepraszam, zagapiłam się..- mruknęłam.
Chłopak był sporo wyższy ode mnie, mógł bez problemu spoglądać na mnie z góry. Nie zdążyłam się mu przyjrzeć, blondyn wyminął mnie idąc w swoją stronę, w miejscu gdzie przed chwilą leżał został srebrny naszyjnik. Podniosłam go i podbiegłam do chłopaka stukając go w ramię. Odwrócił się wyraźnie niezadowolony.
-To chyba twoje - podałam mu naszyjnik.
-Ta, dzięki - szybko zabrał z mojej ręki naszyjnik, zwrócił się w swoją stronę.
Z powrotem założyłam słuchawki kierując się do pracy.

-Spóźniłaś się - powiedział od progu Calum.
-Przepraszam, po drodze..
-Nie interesuje mnie to kotku - przerwał mi - Mam gdzieś że twój pies zdechł, twoja babcia jest chora, złamałaś nogę, mamy umowę więc twoim obowiązkiem jest być na czas, rozumiesz?
Zastanawiałam się czy mówi to poważnie, sądząc po wyrazie jego twarzy, mogłam stwierdzić że tak.
-Rozumiem
-Więc teraz grzecznie się przebierz, zaraz wychodzisz. - powiedział i odszedł do Skyler.
Wyjęłam z torby kostium i poszłam się przebrać. Gdy wróciłam do pomieszczenia podeszła do mnie Winter.
-Już myślałam że zrezygnowałaś - uśmiechnęła się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała - westchnęłam.
-Czemu tego nie zrobisz?
-Nie zrozumiesz tego..
-Tak sądzisz? Ty też masz mnie za tępą laseczkę dla której przyjemnością jest machanie dupą przed facetami, którzy mogliby być moimi ojcami?
-A jak jest?
-Pracuję tu od dwóch lat żeby utrzymać siebie, trójkę braci i ojca pijaka, nie pamiętam kiedy ostatnio wrócił do domu trzeźwy - dostrzegłam łzy spływające po jej zaróżowionych policzkach - widzisz tą bliznę? - wskazała na miejsce pod żebrami - on mi to zrobił.
-Przepraszam, ja..ja nie miałam pojęcia..-szepnęłam i mocno przytuliłam dziewczynę.
Skąd mogłam wiedzieć co przeżyła? Winter wydawała się być radosną dziewczyną, zero kłopotów, z życia ma to co najlepsze. Myliłam się, znowu.
-Pora na ciebie, ja pójdę poprawić makijaż -lekko się uśmiechnęła.
Posłuchałam dziewczyny i weszłam na salę.
Gdy wróciłam, od razu poszłam się przebrać. W tamtym stroju czułam się po prostu tanio.
Podeszłam do swojej toaletki aby zabrać torbę. Zawiesiłam ją na ramieniu i ostatni raz przejrzałam się w lustrze, na jego krawędzi wisiał srebrny wisiorek z liścikiem. Zdjęłam go z lustra.
"Wyglądasz nieziemsko w tym stroju, ale wolałbym abyś zostawiła go dla mnie xx M"
Przyjrzałam się naszyjnikowi, wtem mnie olśniło. Wiem kim on jest.

_________________________________________________________________

Haai!
Rozdział jest troszeeeeeczkę późno,no ale cóż ja poradzę,grunt że jest,prawda?
Mam nadzieję że wam podoba się bardziej niż mi.
Btw,są kolejne role-playery! (bdshjvdbwajfwejvb) A mianowicie Michael i Tristan :)
Na razie wolna jest Valerie,z czasem może i inni.
Co do następnego rozdziału,nie potrafię określić kiedy on będzie. Sami zauważyliście że jest ze mną różnie,raz dodaję po miesiącu,innym razem po kilku dniach,więc pozostaje wam nic jak tylko czekać.
A jeśli chcecie być informowani naturalnei wpisać się do zakładki "informowani" :)
Dziękuję wam za każdy komentarz,każde wyświetlenie,każde miłe słowo,po prostu za to że jesteście,że chce wam się czytać moje wypociny hahah ;)
Tak więc do następnego, i love you all! x

piątek, 5 września 2014

Rozdział 6

Szłam wolnym, ale pewnym krokiem. Przynajmniej tak mi się zdawało..Gdy weszłam na podest poczułam na sobie wzrok mężczyzn znajdujących się w budynku. W jednym momencie straciłam całą pewność siebie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, mój wzrok zatrzymał się na mężczyźnie siedzącym w rogu pomieszczenia, o ile się nie mylę, miał fioletowe włosy, był ubrany na czarno, gdy wróciłam do jego twarzy widziałam jak delikatnie się do mnie uśmiecha, spojrzałam na blondyna siedzącego koło niego, właśnie mówił o czymś do swojego kumpla, jednak ten nie przejęty wciąż patrzył w moją stronę.
"Pora spróbować.." - pomyślałam i zaczęłam swoje małe "show".
Przez cały czas okropnie się stresowałam, to musiało być widoczne, ciekawe jak żałośnie tam wyglądałam..
Zeszłam z podestu i wróciłam do garderoby.
-Nie było tak źle jak na pierwszy raz. - powiedziała Winter gdy tylko weszłam.
-To niezbyt pocieszające. - mruknęłam.
-Każda z nas tutaj zaczynała tak samo albo i gorzej, tylko żadna się do tego nie przyzna. - zaśmiała się.
-Nie robicie tu żadnych um prób?
-Chcesz robić próby? Lucy, to na prawdę nie jest takie trudne. - po raz kolejny usłyszałam jej irytujący śmiech.
Usiadłam na swoim krześle i wyjęłam telefon, wiem że to moja praca, ale dzisiaj na prawdę nie mogłam tam zostać dłużej. Napisałam do Jade aby po mnie przyjechała.
-Lucy, ktoś zostawił to dla ciebie. - powiedziała jedna z dziewczyn i podała mi czerwoną różę z liścikiem.
Wzięłam od niej kwiat, zastanawiając się od kogo jest? Może źle przeczytała imię?
-Ktoś tu ma wielbiciela - Winter spojrzała na mnie - Od kogo?
-Nie wiem - wzięłam do ręki liścik.
"Niezły występ piękna, może zatańczysz coś specjalnie dla mnie? xx - M"
Świetnie, więc moim jak to Winter powiedziała, "wielbicielem" jest jakiś stary napaleniec, kiepski w pisaniu liścików.
Przebrałam się w swoje ubrania,gdy już miałam wyjść,w drzwiach stanął jakiś mężczyzna.
-Dokąd się wybierasz? 
Zmierzyłam mężczyznę wzrokiem, miał ciemną karnację, był o głowę wyższy ode mnie. Czarna, skórzana kurtka opinała się na jego ramionach. 
-To nie twój interes - próbowałam wyminąć bruneta, tamten wciąż blokował mi drogę.
-Obawiam się, że mój. Lucy, tak? Calum Hood - podał mi dłoń - twój nowy szef.
Otworzyłam szerzej oczy i uścisnęłam jego dłoń. Ten zaśmiał się pod nosem.
-Muszę dzisiaj wcześniej wyjść 
-Nie można było tak od razu? Bądź jutro przed 22. -lekko się uśmiechnął i przepuścił mnie w drzwiach.
Wyminęłam swojego szefa i wyszłam z lokalu. Spodziewałam się, że mój szef będzie raczej łysym 40-latkiem, tymczasem Calum wyglądał na góra 24 lata, był dobrze zbudowany, skłamałabym mówiąc że nie jest przystojny. Jednak był szefem grupki striptizerek, tego nie zmieni nic.
Rozejrzałam się za samochodem Jade, dziewczyna zatrąbiła kilka razy, podbiegłam i wsiadłam do środka.
-Kiedy kupisz sobie samochód? - od razu rzuciła.
-Masz mnie dość? - uniosłam brwi.
-Nie ciebie, tylko wożenia twojego tyłka. - uśmiechnęła się sztucznie na co zaśmiałam się.
-Trochę to jeszcze potrwa.
-Kiedy znajdziesz sobie pracę?
-Właśnie z niej wracam geniuszu - zaśmiałam się.
-Pracujesz..tam? - wskazała na klub, na co ja skinęłam - Trisowi się to nie spodoba.
-Nie musi wiedzieć
-Ale.. - nie dałam dokończyć dziewczynie.
-Proszę - spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem - liczę na ciebie. 
Jade zacisnęła wargi - wiesz, że będziesz musiała mu kiedyś powiedzieć?
-Kiedyś - zapięłam pas, Jade odpaliła samochód.
-Powiedz mi chociaż od kogo dostałaś różę? - uśmiechnęła się szeroko.
-Sama chciałabym to wiedzieć..
Zatrzymałyśmy się przed moim blokiem, pożegnałam się z przyjaciółką i weszłam do mieszkania.
Wstawiłam kwiat do wazonu i od razu położyłam się do łóżka.

Obudziłam się po 10, usłyszałam dzwonek do drzwi. Założyłam szlafrok i wyszłam oby otworzyć drzwi. Gdy je otworzyłam nikogo nie było, na wycieraczce leżał kolejny kwiat oraz list, podniosłam go.
"Nie mogę się doczekać wieczoru skarbie xx -M "
M. To znów on.

_____________________________________________________________

Heeeloł! 
Ze względu na to iż mam dzisiaj urodziny,pomyślałam że to ja zrobię wam niespodziankę i dodam rozdział :)
Niektórzy zaglądali już do zakładki ROLE-PLAYERZY . A więc tak,mam pierwszych role-playerów (bsdhbsucbaudbveuvrw). Mamy na razie na twitterze: piękną @LucyKiller_  , laskę od czarnego rapu @Jade_Killer_ , Lókasa @LukeKiller_ , Asztyna @AshtonKillerFF i Łinter @Winter__Killer <--- FOLOŁ PLIZ!
Zostały wolne 4 rp: Mike,Calum,Valerie i Tristan. Jeśli ktoś byłby chętny,proszę tylko o wiadomość na tłiterze (jest podany w zakładce role-playerzy),spokojnie,nie gryzę..chyba..
Rozdział jest dedykowany Moniczce-piczce, lof ju.
A co do rozdziału..HMM,CIEKAWE KTO MA FIOLETOWE WŁOSY?????
Tego,dowiemy się w następnym rozdziale..albo i nie,heheszki :)
Do następnego,