sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 5

I znowu to samo. Ta sama ja, siedząca na tym samym blacie, w tej samej kuchni tego samego mieszkania, słuchając tych samych dennych piosenek w radiu. "Czy oni znają coś poza tymi pięcioma piosenkami puszczanymi na okrągło?" - pomyślałam. Nie miałabym nic przeciwko gdyby to przynajmniej był rock, ale techno czy pop? To zdecydowanie nie moje klimaty. Taka muzyka puszczana jest w klubach, zwykle gdy w jakimś jestem od razu podążam do baru, po kilku szklankach whisky muzyka jest mi na prawdę obojętna.
Z zamyślenia wyrwał mnie gwizd czajnika, zdjęłam go z ognia zalewając kubek z herbatą. Nigdy nie piłam rano kawy, sam jej zapach powodował u mnie mdłości, nie wspominając o jej okropnym, gorzkim smaku.
Rozsiadłam się z kubkiem gorącej cieczy na kanapie. Zerknęłam na zegar stojący na komodzie - dochodziła 15. Zdecydowanie nie należałam do osób zrywających się z samego rana, łóżko było teraz moją jedyną miłością.
Odstawiłam pusty kubek do zlewu. Zmywanie również nie należało do moich ulubionych czynności, tak na prawdę robiłam to dopiero gdy zlew był już pełny lub brakowało mi naczyń.
Stanęłam przed szafą przeglądając ubrania. Najłatwiej byłoby wyjść z domu w mojej ukochanej, bawełnianej piżamce, ale czuję że to nie najlepszy pomysł. Wyjęłam z szafy jeansy i ciemnozielony sweter, szybko się przebrałam i sięgnęłam po telefon, wybrałam numer Jade.
Sky kazała mi być przed otwarciem pub'u, potrzebowałam podwózki.
Poczta głosowa.
Próbowałam zadzwonić jeszcze raz - bez skutków.
Westchnęłam i zaczęłam zakładać swoje czarne trampki. Ostatni raz przed wyjściem przejrzałam się w lustrze, zdawałam się wyglądać dobrze.
Wychodząc z mieszkania zamknęłam drzwi na klucz i wrzuciłam go do torebki. W drodze poczułam wibrację w prawej kieszeni spodni, wyciągnęłam z niej i odblokowałam telefon.
"Wejdź tylnym wejściem, pozostałe dziewczyny już tam są. Sky x"
Miałam nadzieję że wśród moich "koleżanek z branży" znajdzie się..jakby to powiedzieć? Przeciwieństwo Skyler. Tak, zdecydowanie o to mi chodziło.
Po kilkunastu minutach znajdowałam się na tyłach pub'u, nacisnęłam klamkę wchodząc do małego korytarza, przeszłam nim prosto do garderoby. Kilka dziewczyn nie specjalnie przejęło się moją obecnością tutaj, dostrzegłam jedną wolną toaletkę, usiadłam na stołku przed nią.
-Cześć, to o tobie mówiła Sky? - powiedziała jedna z dziewczyn podchodząc do mnie.
Podniosłam na nią wzrok, byłą niską blondynką o na prawdę pięknej, bladej cerze i delikatnych rysach twarzy. Pierwsze o czym pomyślałam patrząc na nią to "Co taka dziewczyna tu robi?".
-Jestem Lucy. - wstałam i podałam jej rękę.
-Winter - uśmiechnęła się do mnie szeroko. 
Wyglądała na miłą osobę, może taką o jaką w myślach błagałam?
-Mamy dla ciebie strój, nie podałaś Skyler swojego rozmiaru ale wydaje mi się że będzie pasował. - powiedziała przykładając do mnie wieszak z moim kostiumem, o ile mogę tak nazwać bieliznę z sex-shopu.
-Ale co ja mam tu robić? - zapytałam biorąc w dłoń wieszak który wcześniej trzymała Winter.
-Rozumiem że nigdy nie pracowałaś w takim miejscu, tak?
Skinęłam głową w odpowiedzi.
-Wszystkiego się nauczysz, ale czuję że gdy już przyjdzie twoja kolej dasz tam nieźle czadu. - zaśmiała się. - Zanim wypuścimy ciebie zobaczysz występy pozostałych dziewczyn.
-Po cholerę się na to zgadzałam.. -westchnęłam. 
-Dasz radę, po północy większość facetów jest już nieźle wstawiona, spodobasz im się nawet jeśli po prostu przed nimi w tym staniesz.
Po tych słowach Winter poszła do pozostałych dziewczyn, ja tymczasem przebrałam się w łazience. Nie powiem, że kostium mi się nie podobał - skłamałabym. Ale wolałam aby żaden napalony czterdziestolatek mnie w nim nie widział.. lub lepiej aby nikt mnie w tym nie widział.
Gdy wyszłam Winter popchnęła mnie na krzesło.
-Co ty robisz? 
-Maluję cię złotko - zaśmiała się.
Jej śmiech był jednocześnie słodki i irytujący.
Skończyła swoje dzieło. Przejrzałam się w lustrze, makijaż był cholernie ostry, sama nigdy nie zrobiłabym sobie czegoś takiego.
-Teraz jakoś wyglądasz - skomentowała z uśmiechem na ustach.
-Dziękuję.. gdzie jest nasz szef? 
-Dziś go nie będzie, ma jakąś sprawę do załatwienia, to nic nowego, jego praktycznie tu nie ma, naszą szefową wtedy jest Skyler.
-Więc chyba mam przerąbane.
-Staraj się jej nie podpadać, bo stracisz tą pracę, chyba tego nie chcesz, prawda?
-To będzie trudne, ostatnio zwyzywałam ją od dziwek..
Dziewczyna wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Coś czuję że się polubimy - wciąż się śmiała.
Wszystkie odwróciłyśmy się w stronę drzwi gdy usłyszałyśmy głośny trzask drzwi.
-Zaczynamy show - powiedziała Sky wkraczając do pomieszczenia.
________________________________________________________________
Hej haj heloł!
Nie dotrzymałam obietnicy jeśli chodzi o czas oczekiwania na ten rozdział,ajm soł sori :(
Mam nadzieję że rozdział się podoba, wiem że zakończyłam go w kiepskim momencie no ale cóż, w końcu to fanfikszyn ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze i wsparcie!
+  pod ostatnim rozdziałem przeczytałam komentarz,cytuję "chujowe,wiadomo co będzie dalej"
Otóż.. jeśli ci się nie podoba,po prostu stąd wyjdź i nie czytaj,nie trzymam tu nikogo na siłę, przyjmuję konstruktywną krytykę ale pisanie że coś jest "chujowe"? Na prawdę? Oh szit.. Do tego "wiadomo co będzie dalej", szczerze wątpię żeby ktokolwiek tutaj się spodziewał jak zakończę ff po przeczytaniu 4 rozdziałów,ale to nie ważne,po prostu jeśli wam się nie podoba-nie czytajcie. Nikogo nie zmuszam ;)
++ Powstał twitter mojego ff - https://twitter.com/KillerFFNEWS ( póki co nie używany ponieważ zgubiłam hasło ekhem...) FOLOŁ DYS! 
+++Zapraszam do zakładki BOHATEROWIE jeśli chcecie zobaczyć nowe twarze :)
Tylko to miałam wam do przekazania, spróbuję spiąć dupę i pisać rozdziały szybciej.
Love you all! xx