czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 4

Sama nie wierzę że to zrobiłam. Tego samego dnia wieczorem miałam spotkać się z nią w swoim nowym miejscu pracy. Dziewczyna była tam tylko pracownicą, więc wciąż miałam małą nadzieję że nie zostanę przyjęta. Potrzebuję pracy, ale gdy wyobrażę sobie tych wszystkich mężczyzn śliniących się na widok rozbierających się kobiet.. nie wiem czy sobie z tym poradzę.
Wielkimi krokami zbliżała się godzina o której miałam być w klubie. Założyłam proste,czarne biodrówki i białą koszulkę z ciemnymi elementami. Wyszłam z domu, kierowałam się w stronę umówionego miejsca. Było już dość ciemno, jedynie uliczne lampy oświetlały drogę białym światłem. Wiatr delikatnie kołysał moimi włosami. Z daleka widziałam cień kota przebiegającego przez ulicę, poza nim na ulicy nie dostrzegłam żywej duszy. Czułam na swoim ciele nieprzyjemny chłód, przyspieszyłam kroki mijając jedną z uliczek, nie było to miejsce w którym chciałam zostać na dłużej.
Po kilkunastu minutach znalazłam się przed wejściem, wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam na klamkę szklanych drzwi.
Powietrze było przesiąknięte zapachem słodkich perfum i dymem papierosowym. Od razu rzuciła mi się w oczy wysoka blondynka tańcząca na podeście. Skyler.
Weszłam w głąb pomieszczenia i usiadłam przy stoliku w kącie, nikt tu nie zwrócił na mnie szczególnej uwagi, wszyscy byli zajęci oglądaniem pokazu Skyler. Owszem, nienawidziłam jej, ale muszę przyznać że była cholernie seksowna robiąc to..cokolwiek robiła.
Nie mogłam nadziwić się tym mężczyznom, zachowywali się jak zwierzęta kiedy widzieli półnagą dziewczynę.
Po jakimś czasie dziewczyna skończyła swój pokaz, widziałam jak wychodzi z pomieszczenia. Nieco mnie to zdezorientowało, zostałam na swoim miejscu. Poczułam wibrację w kieszeni spodni, wyjęłam z niej telefon. Na ekranie wyświetlił mi się Tristan, odrzuciłam połączenie,w tym momencie zdecydowanie nie był osobą z którą chciałam rozmawiać.
-Więc jednak jesteś. - usłyszałam głos Skyler która usiadła obok mnie.
-Gdzie jest wasz alfons? - spojrzałam na nią i uniosłam brew. Dziewczyna zaczęła się śmiać, nie wiem co śmiesznego w tym widziała.
-Słonko, to klub, nie burdel.
-Po twoim występie nie widzę różnicy.
-Podobało ci się?
-Powiedzmy..
-Szefa nie ma, miał jakąś pilną sprawę do załatwienia..
-Więc po co kazałaś mi tu przychodzić do cholery?
-Daj mi łaskawie dokończyć, widział twoje zdjęcie i zgodził się przyjąć cię na próbę.
-Tak po prostu? - nie mogłam uwierzyć w jej słowa, tego najbardziej się obawiałam.
-Czego oczekiwałaś,fajerwerków? Powinnaś się cieszyć bo gdyby nie ja nie poszłoby tak łatwo.
-Dziękuję, bardzo to doceniam..
-Nie rozklejaj mi się tu. - przerwała mi. - zaczynasz jutro, pokażę ci co i jak.
Tylko skinęłam głową na jej słowa, wstałam i udałam się w kierunku wyjścia. Przed budynkiem wyjęłam telefon i wybrałam numer Jade.
-Cześć, mogę mieć do ciebie prośbę?
-Lucy? Jaką?
-Przyjedź po mnie.
-Gdzie jesteś? - jej głos wydawał się być bardzo przejęty.
-Podjedź pod galerię, ok?
-Będę za jakieś 10 minut mała.
-Na razie.
Do naszej galerii było stąd kilka kroków, szybko pod nią dotarłam.
Potarłam ramiona z zimna, wciąż rozglądałam się za czarnym BMW ojca przyjaciółki.
-Hej.. -usłyszałam za sobą głęboki, męski głos.
Stanęłam jak wryta nie wiedząc czy się odwrócić. Kto chodzi po ulicach Sydney o tej godzinie? No tak, przecież ja. Jak widać nie tylko.
Odwróciłam się, widziałam jedynie zarys postaci opierającej się o wyłączoną lampę.
-Jest już ciemno..
-Da się zauważyć. - cicho odpowiedziałam mężczyźnie.
-Co tu robisz?
-To nie twój interes.
-Nie boisz się chodzić tutaj sama? - mężczyzna odepchnął się od lampy i podszedł w moją stronę.
Nie zmieniło to wiele, nadal nie mogłam dostrzec jak wyglądał.
-Powinnam? - odsunęłam się kilka kroków w tył.
Usłyszałam cichy śmiech.
-Czyli jednak. - znów zrobił kilka kroków w moją stronę pozbywając się odległości.
Rozejrzałam się za Jade, gdy usłyszałam piosenkę 50 Cent'a byłam pewna że Jade jest niedaleko. Wróciłam wzrokiem na twarz nieznajomego gdy ten chwycił mnie za nadgarstek.
-Puść mnie - pisnęłam.
W tym momencie Jade zaparkowała mały kawałek za nami,otworzyła szybe.
-Lucy?-powiedziała cicho.
Nie odwracałam się,cały czas patrzyłam na chłopaka.
-Proszę..- szepnęłam.
Chłopak uniósł moją dłoń i pocałował jej zewnętrzną stronę.
-Do zobaczenia, Lucy.. - szepnął.
Zabrałam swoją rękę i szybko podeszłam do auta, wsiadłam.
-Jedź stąd, szybko. - nakazałam Jade.
-Kto to? - zapytała jednocześnie ruszając z miejsca.
-Nikt ważny..i proszę,wyłącz to.
Dostrzegłam jak Jade wywraca oczami, zgodnie z moją prośbą wyłączyła muzykę. Rap był ostatnim gatunkiem muzyki którego chciałabym słuchać.
-Powiesz mi chociaż jak ma na imię? Jest przystojny? - szturchnęła mnie lekko ramieniem i zaczęła się śmiać.
-Chciałabym to wiedzieć. - mruknęłam i wyjrzałam za okno na miejsce w którym jeszcze przed chwilą stałam nie wiedząc co robić. Nikogo tam nie było.
Jade wyraźnie zaskoczyła moja odpowiedź.
-Nic ci nie zrobił?
-Nie, jest dobrze.
-Powinnaś bardziej uważać, gdzie ty właściwie byłaś o tej godzinie?!
-Jutro ci wszystko opowiem, dobrze?
-Mhm - mruknęła. - Ale wypadałoby powiedzieć jakieś "dziękuję", uratowałam ci tyłek.
-Dziękuję, bardzo dziękuję.
-O wiele lepiej.- uśmiechnęła się szeroko.
Podjechałyśmy pod mój dom.
-Widzimy się jutro? -zapytałam.
Dziewczyna skinęła głową.
-Do zobaczenia.- wysiadłam z auta i wbiegłam na klatkę swojego bloku, zaczęłam szukać w torebce kluczy od mieszkania, szybko otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Odłożyłam wszystkie rzeczy na szafkę.
Nie miałam ochoty ani siły na nic więcej tego dnia. Przebrałam się i położyłam do łóżka.
Przypomniałam sobie o mężczyźnie który mnie zaczepił. "Do zobaczenia", to znaczy że jeszcze się spotkamy? Przerażała mnie sama myśl ponownego spotkania z nieznajomym.Pytałam się siebie "dlaczego?", a następnie odpowiadałam "może dlatego, że może się okazać gwałcicielem lub mordercą.". ta druga strona mnie zdecydowanie miała rację.
To nie był odpowiedni moment na rozmyślanie o jakimś dupku, miałam większe problemy. Jutro mam zacząć pracę. To będzie cholernie trudne.

______________________________________________________________

Miesiąc przerwy,no ale cóż,rozdział jest! Przepraszam że zajęło mi to tyle czasu,ale dzisiaj przez pewną osobę aka Connora z Cienia (lof ju misiaczku) spięłam dupę i gotowe! Mam nadzieję że rozdział wam się podoba :)
Kolejna sprawa,przepraszam za obecny wygląd bloga ale spierdoliło mi się tło i nie mam pojęcia jak to naprawić..
Jeśli jest tu ktoś kto robi szablony na blogi to bardzo prosiłabym o kontakt (tt- @MikeAkaMyAngel )
No i ostatnie. Ponoć ktoś chciał aby na twitterze powstało konto z newsami o Killerze, tak więc pytanie: czy chcecie aby takie konto powstało? Jesli tak,piszcie,a konto będzie nawet dzisiaj ;)
to chyba tyle. Obiecuję że na kolejny rozdział nie będziecie czekać miesiąca :)
Love you all x