Włożyłam oba listy do szuflady szafki przy moim łóżku a kwiat wstawiłam do wazonu.
Nie mogłam dłużej nad tym myśleć, musiałam przygotować się do pracy. Calum kazał mi dzisiaj zostać dłużej, mam nadzieję że Winter nadal tam będzie, z nią jako jedyną się dogaduję, pozostałe dziewczyny wydają się być jak Skyler. Poza tym, nie jestem tam żeby zawierać pieprzone przyjaźnie.
Gdy skończyłam się ubierać, szybko przeczesałam włosy i wyszłam z mieszkania. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją aktualnie ulubioną piosenkę "Ocean Avenue" zespołu Yellowcard. Szłam w rytm muzyki wpatrując się w ziemię. Przez nieuwagę wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Może byś tak uważała jak chodzisz, księżniczko? - powiedział z pretensją w głosie.
Spojrzałam na chłopaka podnoszącego się z ziemi.
-Przepraszam, zagapiłam się..- mruknęłam.
Chłopak był sporo wyższy ode mnie, mógł bez problemu spoglądać na mnie z góry. Nie zdążyłam się mu przyjrzeć, blondyn wyminął mnie idąc w swoją stronę, w miejscu gdzie przed chwilą leżał został srebrny naszyjnik. Podniosłam go i podbiegłam do chłopaka stukając go w ramię. Odwrócił się wyraźnie niezadowolony.
-To chyba twoje - podałam mu naszyjnik.
-Ta, dzięki - szybko zabrał z mojej ręki naszyjnik, zwrócił się w swoją stronę.
Z powrotem założyłam słuchawki kierując się do pracy.
-Spóźniłaś się - powiedział od progu Calum.
-Przepraszam, po drodze..
-Nie interesuje mnie to kotku - przerwał mi - Mam gdzieś że twój pies zdechł, twoja babcia jest chora, złamałaś nogę, mamy umowę więc twoim obowiązkiem jest być na czas, rozumiesz?
Zastanawiałam się czy mówi to poważnie, sądząc po wyrazie jego twarzy, mogłam stwierdzić że tak.
-Rozumiem
-Więc teraz grzecznie się przebierz, zaraz wychodzisz. - powiedział i odszedł do Skyler.
Wyjęłam z torby kostium i poszłam się przebrać. Gdy wróciłam do pomieszczenia podeszła do mnie Winter.
-Już myślałam że zrezygnowałaś - uśmiechnęła się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała - westchnęłam.
-Czemu tego nie zrobisz?
-Nie zrozumiesz tego..
-Tak sądzisz? Ty też masz mnie za tępą laseczkę dla której przyjemnością jest machanie dupą przed facetami, którzy mogliby być moimi ojcami?
-A jak jest?
-Pracuję tu od dwóch lat żeby utrzymać siebie, trójkę braci i ojca pijaka, nie pamiętam kiedy ostatnio wrócił do domu trzeźwy - dostrzegłam łzy spływające po jej zaróżowionych policzkach - widzisz tą bliznę? - wskazała na miejsce pod żebrami - on mi to zrobił.
-Przepraszam, ja..ja nie miałam pojęcia..-szepnęłam i mocno przytuliłam dziewczynę.
Skąd mogłam wiedzieć co przeżyła? Winter wydawała się być radosną dziewczyną, zero kłopotów, z życia ma to co najlepsze. Myliłam się, znowu.
-Pora na ciebie, ja pójdę poprawić makijaż -lekko się uśmiechnęła.
Posłuchałam dziewczyny i weszłam na salę.
Gdy wróciłam, od razu poszłam się przebrać. W tamtym stroju czułam się po prostu tanio.
Podeszłam do swojej toaletki aby zabrać torbę. Zawiesiłam ją na ramieniu i ostatni raz przejrzałam się w lustrze, na jego krawędzi wisiał srebrny wisiorek z liścikiem. Zdjęłam go z lustra.
"Wyglądasz nieziemsko w tym stroju, ale wolałbym abyś zostawiła go dla mnie xx M"
Przyjrzałam się naszyjnikowi, wtem mnie olśniło. Wiem kim on jest.
_________________________________________________________________
Haai!
Rozdział jest troszeeeeeczkę późno,no ale cóż ja poradzę,grunt że jest,prawda?
Mam nadzieję że wam podoba się bardziej niż mi.
Btw,są kolejne role-playery! (bdshjvdbwajfwejvb) A mianowicie Michael i Tristan :)
Na razie wolna jest Valerie,z czasem może i inni.
Co do następnego rozdziału,nie potrafię określić kiedy on będzie. Sami zauważyliście że jest ze mną różnie,raz dodaję po miesiącu,innym razem po kilku dniach,więc pozostaje wam nic jak tylko czekać.
A jeśli chcecie być informowani naturalnei wpisać się do zakładki "informowani" :)
Dziękuję wam za każdy komentarz,każde wyświetlenie,każde miłe słowo,po prostu za to że jesteście,że chce wam się czytać moje wypociny hahah ;)
Tak więc do następnego, i love you all! x